Polegaj
na mnie jak na Zawiszy Czarnym
Nie
za siedmioma górami i nie za siedmioma lasami, ale raptem jakieś 130 kilometrów
od Belgradu, na wschodnich rubieżach Serbii, tam gdzie Dunaj jest najszerszy w
całym swym biegu (jego szerokość osiąga tam prawie 7 km!) usytuowane jest małe,
na pozór nijakie miasteczko Golubac (Gołębiewo? :)). Golubac, podobnie jak
większość serbskich miasteczek tego typu, nie umie wykorzystać swoich walorów turystycznych – zarówno tych geograficznych,
jak i historycznych.
Wróćmy
do tego „na pozór” z pierwszego zdania: ot mała marina, ryneczek jakich
tysiące, hotel a’la późny Gierek (z niewyobrażalnie pięknym widokiem z tarasu –
ale tego nie widać jeśli się przez miasteczko tylko przejeżdża) – czyli nic, co
by nas skłoniło aby się tu zatrzymać. Ale... ale jeśli się jakimś cudem
zatrzymamy... to już będzie całkiem inna perspektywa.
Może
dwa, a może i trzy kilometry za miasteczkiem znajdują się zaniedbane ruiny Golubskiej
Twierdzy, na którą składa się dziewięć połączonych ze sobą wież (niektóre mają
nawet 25 metrów wysokości). Wieże niegdyś umożliwiały obronę miasta zarówno z
wody jak, i z lądu. Do miasteczka można było dotrzeć mostem zbudowanym nad
fosą. Nie wiadomo kiedy dokładnie twierdza powstała i kto ją wybudował –
pierwsze zapisy potwierdzające jej istnienie pochodzą z 1335 roku.
Różne
były losy twierdzy i samego Golubaca – raz był pod panowaniem Węgrów, to znów
Turków, potem Serbów. Ale pewnie nie każdy wie, że również dla nas, Polaków,
Golubac jest symbolicznym i w pewnym sensie bliskim miastem. W obronie Golubskiej
Twierdzy poległ bowiem polski rycerz Zawisza Czarny, który przybył wraz z 6000
tysiącami polskich rycerzy by wesprzeć Serbów w obronie chrześcijaństwa. Legenda mówi, że Turcy pojmali Zawiszę, a
jego przepięknie zdobiona zbroja sprawiła iż byli przekonani, że w ich rękach
znalazł się serbski władca, toteż odcięli Zawiszy głowę i triumfalnie zawieźli
ją tureckiemu sułtanowi. Bezgłowe ciało Zawiszy, według legendy, pochowane
zostało na podwórcu, oddalonego o jakieś 10 km od Golubaca, prawosławnego monasteru
Tumane. Dziś jest to żeński monaster, siostry hodują tam pszczoły i podróżnych
chętnie pokrzepiają pysznym miodem i wspaniałą – również własnej roboty –
rakiją. Czasem też matka przełożona opowiada, kiwając w zadumie głową, o
bohaterskich czynach Zawiszy Czarnego, wielkiego polskiego... uwaga... wezyra!
:) Monaster warto obejrzeć – jest skromny, ale niezwykle urokliwy. W Tumane
można też posłuchać ciszy – a taka możliwość się niestety coraz rzadziej zdarza.
Z
naszym Gołębiewem wiąże się wiele legend – od samej nazwy miasteczka począwszy.
Baśniowe teorie są różne. Według jednej z nich, w głównej baszcie twierdzy, ze
względu na swój kształt nazywaną Wieżą Kapeluszową, uwięziona był bizantyjska
księżniczka Jelena, która walcząc z samotnością i smutkiem zaprzyjaźniła się z
gołębiami, stąd późniejsza nazwa miasteczka. Inna legenda – najbardziej znana – mówi o tym, że w
czasach, panowania tureckiego w mieście mieszkała piękna dziewczyna o imieniu
Golubana. Wieści o jej nieziemskiej urodzie dotarły w końcu do tureckiego
paszy. Pasza zaczął obdarowywać piękną Golubanę jedwabiem, perłami i przepiękną
biżuterię, mając nadzieję, że w ten sposób nakłoni ją, by zamieszkałą w jego
haremie. Ale dziewczyna, niczym wanda co nie chciała Niemca, odrzuciła zaloty paszy. Wszystkie dary
wyrzuciła do Dunaju. Pasza bardzo się rozgniewał i postanowił ukarać krnąbrną
Golubanę. Kara była straszna. Przywiązał piękną dziewczynę do skały wystającej
z Dunaju mając nadzieję, że ta się pokaja i zechce stać się oblubienicą paszy. Dla
upamiętnienia tego wydarzenia skałę nazwano Babakaj co po turecku znaczy
„pokajaj się”.
Ze skałą
Babakaj związana jest jeszcze jedna legenda, która głosi, że namiestnik miasta
Golubac zamknął swą niewierną żonę w wieży znajdującej się na szczycie tej
skały osądzając ją na głodową śmierć.
W czasach
nam już współczesnych w okolicach miasta Golubac wybudowano na Dunaju wielką
elektrownię wodną noszącą nazwę Djerdap. Dla potrzeb elektrowni skałę Babakaj
zatopiono. Ale do dnia dzisiejszego z rzeki wystaje część skały Babakaj, która
zawsze wywołuje wspomnienie tych i wielu innych legend. Na marginesie – polecam
odwiedzenie Parku Krajobrazowego Djerdap
- niewiele jest piękniejszych miejsc na ziemi niż to!
Golubac
położony jest w tej części Serbii która słynie z bogatego świata duchów, rusałek,
wróżek, krasnoludków, elfów i tym podobnych istot. Mój przyjaciel Goja,
historyk z tamtych stron i znawca lokalnych legend, wierzeń i mitów, twierdzi,
że naukowo udowodniono, iż w pobliżu Twierdzy w Golubcu mieszkają krasnoludki.
Najłatwiej jest je „wykryć” w zimie, gdy w śniegu widać malutkie ślady ich
stópek. Zdradził mi nawet, że jeśli w zimie zobaczymy w pobliżu twierdzy,
unoszącą się nad śniegiem parę to musimy wiedzieć, że nie jest to para, ale dym
z krasnalich kominów – trzeba tylko przyłożyć w tym miejscu ucho do śniegu i
usłyszymy gwar płynący z ich domostw. Szkoda, że nigdy nie byłam w Golubacu w
zimie...
Okolica
Golubaca słynie także z jedynego na świecie wampira, który ma papiery „na bycie
wampirem”. Mianowicie wiedeński namiestnik w swoim raporcie nr 58 z dnia 21 lipca
1725 roku informuje swoje szefostwo, że
we wsi Keseljevo pochowano wampira! (dokument opublikowano w Dzienniku
Wiedeńskim). A było to tak: we wsi
Keseljevo zmarł lokalny nierób i pijaczek Petar Blagojević. Ponieważ tenże za
życia sprawiał wiele problemów i pożytku z niego nie było żadnego, nikt się jego
śmiercią nie przejął. Wkrótce jednak ludzie zaczęli się skarżyć, że Petar
nawiedza mieszkańców wsi – a kogo nawiedzi, ten szybko umrze. Ludzie się bardzo
zaniepokoili i postanowili odkopać Petra
i sprawdzić czy jego ciało wskazuje iż jest on wampirem. O wszystkim poinformowali lokalnego popa i
namiestnika prosząc aby ci dołączyli do „wizji lokalnej”. Później namiestnik
napisał: „ razem z popem wybrałem się do wsi Kisiljevo, obejrzałem już wykopane
ciało Petra Blagojevicia i poświadczam z całą prawdziwością, że dokonałem
następującego odkrycia:
Po
pierwsze, ani z ciała, ani z grobu w ogóle nie było czuć zapachu
charakterystycznego dla zmarłych. Ciało, za wyjątkiem nosa, który się trochę
zapadł, było całkiem świeże, włosy, broda, a nawet stare paznokcie odpadły, a
na ich miejsce wyrosły nowe, stara biała skóra zaczęła się łuszczyć, a pod nią
powstała nowa. Twarz, ręce, stopy i całe ciało są takie, jakie nawet za życia
nie były, a w jego ustach zauważyłem, co mnie bardzo zdziwiło, ślady świeżej
krwi, którą według opinii ludzi wyssał ze swych ofiar. We wniosku znajdują się
wszelkie indykacje (wyżej wymienione) przedstawione ludziom, którzy ich
wysłuchać chcieli. Ponieważ, pop i ja, byliśmy świadkami tego spektaklu, a masa
się coraz bardziej rozwścieczała, była coraz bardziej niespokojna, oni w
wielkim pośpiechu zaostrzyli kolec, przyłożyli go do piersi trupa i wbili go
prosto w serce, przy czym nie tylko z tej rany, ale i z ust i uszu popłynęła
świeża krew, a były obecne i inne dzikie znaki (z szacunku ich nie wymieniam).
Na końcu, często wymieniane tu ciało, zgodnie z obyczajem na popiół spalono, a
ja o tym informuję wielce szanowne właściwe
władze i przy tym posłusznie i uniżenie przesyłam prośbę by każdy błąd
uczyniony przy rozwiązywaniu tego problemu przypisać motłochowi, który był
nieprzytomny ze strachu”. I co? Może się
jeszcze jakieś miasto pochwalić „udokumentowanym” wampirem?.
Po
spotkaniu z serbskim wampirem można wyskoczyć do Rumunii, wszak dzieli nas
tylko Dunaj. Do hrabiego Draculi co prawda daleko, ale może trafi się jakiś
inny, mniej utytułowany.
Jak
już będziemy mieli dość krasnali, wampirów i rycerzy na 20 km od Golubaca
znajduje się urocza wypoczynkowa miejscowość Srebrne Jezioro z całkiem niezłym
zapleczem turystycznym – można tu dobrze zjeść, wypocząć na plażach nad
Srebrnym Jeziorem (sztuczny zbiornik powstały podczas budowy elektrowni
Djerdap) bądź nad Dunajem, pospacerować i nabrać nowych sił, by tym razem
posłuchać opowiadań o lokalnych wołoskich mitach i legendach, a te są nie tylko piękne i
baśniowe, ale i niezwykle... pikantne! - ...bo ponoć nikt ta nie umie kochać
jak Wołoszki – i nikt mi nie chce powiedzieć czy to tylko legenda czy szczera
prawda :)).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz