piątek, 15 lutego 2013

JESIEŃ W LONDYNIE ALBO MILAN PETROVIĆ QUARTET W POŁUDNIE



JESIEŃ W LONDYNIE ALBO MILAN PETROVIĆ QUARTET W POŁUDNIE

Początek lutego zaczął się miłą niespodzianką dla amatorów jazzu. W Młodzieżowym Domu Kultury w Belgradzie rozpoczął się cykl Beogradski Jazz Matine czyli koncerty w sobotę o 13.00, na których publiczności przedstawiają się młode formacje jazzowe. Jakkolwiek dziwna wydaje się pora, pomysł okazał się świetnym trafieniem i już którąś sobotę z rzędu Sala Americana wypełnia się po brzegi publicznością przynależącą do różnych grup wiekowych, społecznych, zawodowych – krótko mówiąc bardzo zróżnicowaną pod każdym względem.
Moją inspiracją do napisania tego tekstu był koncert Milana Petrovicia, którego miałam przyjemność (niekłamaną!) słuchać już, któryś kolejny raz (oczywiście nie koncertu tylko Milana!).
Milan Petrović Quartet to jedna z najaktywniejszych formacji na serbskiej scenie jazzowej. Zespół obok jazzu gra także blues oraz instrumentalny funk. Nierzadko w ich wykonaniu można usłyszeć znane tematy jazzowe w ich oryginalnych, własnych aranżacjach. Taki  jest właśnie ubiegłoroczny album Excursion (2012). Oprócz Milana Petrovicia, świetnego klawiszowca i aranżera, na uwagę zasługuje Lehel Nadji, saksofonista zespołu. A wracając do płyty Excursion to moją szczególną sympatię oprócz już wymienionej w tytule Jesieni w Londynie zdobyły utwory „Belgrade funky town“ oraz „Santorini view“.
Mówiąc o młodych serbskich formacjach jazzowych należy koniecznie wymienić, cieszący się coraz większą sławą, zespół EYOT. Muzycy grający w składzie: fortepian, gitara, perkusja i gitara basowa łączą w swej muzyce delikatny jazz, w którym dominuje wysublimowany fortepian z elementami muzyki etnicznej i ambientu, co w efekcie daje niezwykłe brzmienie na kanwie jazzu www.youtube.com/watch?v=qE9ZPyQ5Udk.
Tyle o Belgradzkim  Jazz Matine. Wśród moich serbskich jazz faworytów jest  saksofonista Nesa Petrović. Trudno jest bowiem pozostać obojętnym słuchając utworu Oranz:  www.youtube.com/watch?v=_BPqs-YudpY . Dużo wcześniej muzyk uczestniczył w ciekawym projekcie muzycznym pod tytułem Campus Caravan.  W roku 2011 można go było posłuchać podczas Belgradzkiego Festiwalu Jazzowego w formacji Nesa Petrović Qurtet: www.youtube.com/watch?v=r-Mw6byNSJE.  Nesa Petrović udziela się nie tylko jako muzyk jazzowy. Jest także od lat saksofonistą w zespole Emira Kusturicy The No Smoking Orchesta  www.youtube.com/watch?v=LTid4v81Q78, który kilkakrotnie gościł również w Polsce.

W Belgradzie jest kilka miejsc, gdzie można posłuchać dobrego jazzu. Te, które ja znam i mogę polecić, to klub Ptica (Ptak) – ze swoim niesamowitym bandem. Poza tym, że dobrze grają, patrząc na nich trudno się oprzeć wrażeniu, że muzycy są jednocześnie pionierami i weteranami jazzu – średnia wieku muzyków to ± 65 lat :) Gdyby tylko ktoś popracował nad wystrojem klubu (jest bez wyrazu, nawet nie można powiedzieć, że jest „zimny” czy niegustowny – jest po prostu całkiem nijaki) mogłoby to być kultowe miejsce, gdzie się gra stary dobry, klasyczny jazz, gdzie zmrużenie oczu przenosiłoby naszą wyobraźnię na początek ubiegłego wieku. Póki co, dobra muzyka w byle jakim otoczeniu.
Jazz Club Cekaonica (Poczekalnia jazzowa) ma całkiem inny charakter. To zdecydowanie undergroundowe miejsce, gdzie trudno spotkać przypadkowych gości – choćby z tego względu, ze wdrapanie się na ósme piętro (winda na ogół nie działa, a nawet jak działa to ja nie odważyłabym się na jazdę, która równa byłaby wyczynowi w stylu „droga w nieznane” – przynajmniej w moim wyobrażeniu). W Cekaonicy można posłuchać niezłej muzyki. W lecie koncerty robione są na tarasie, z którego rozpościera się fenomenalny widok na Belgrad: i jest jak w jednej z piosenek Maanamu – duszna gorąca noc, światła wielkiego miasta, dym z papierosa, a do tego świetny jazz. W takim otoczeniu po raz pierwszy „na żywo” usłyszałam  Katarinę Pejak – fenomenalną jazz wokalistkę – drobną, uroczą  dziewczynę  z pięknym głosem: www.youtube.com/watch?v=1h4dtYwYQ6w  i  www.youtube.com/watch?v=T4A-vHPp_3g Potem jeszcze kilkakrotnie słuchałam Katariny w innych klubach, ale nigdy nie zrobiła mnie takiego wrażenia jak Cekaonicy – było chwilę po północy, na dworze ze 35 stopni, rozgrzane powietrze drgało i nie można się było oprzeć wrażeniu, że miasto faluje, że odpływa, a może przypływa, trudno było oddychać, a sprawy wcale nie ułatwiał powiewający od czasu do czasu gorący, wręcz pustynny wiatr, a ponad wszystkim panował niesamowity głos Katariny Pejak! Cóż za przeżycie!
Amatorom przeżyć wielozmysłowych (tu się jednak nie obejdzie bez zasobnego portfela) z pełną odpowiedzialnością polecam Iguanę: tu jest wszystko jest dobre: dobry jazz, dobre jedzenie, dobry widok na Dunaj.
I na koniec jeszcze jeden klub. Mój ulubiony. Jazzoran. Ukryty przed przypadkowymi gośćmi, otwierający drzwi tylko przed wtajemniczonymi. Woalem tajemnicy okryta jest nie tylko zewnętrzna powłoka (adres), ale i wnętrze (skład zespołu danego wieczoru). A całość udekorowana uśmiechem Nataszy, ogniem z kominka i grzańcem w zimie i głosem Sasy Sopceka czyni całość idealną. Żegnam się więc na dziś Jazztoranowymi klimatami:  www.youtube.com/watch?v=YCg0RhXYXMA

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz